Pamiętnik babci

Gdy porządkowaliśmy z ojcem dokumenty mojej zmarłej babci, znaleźliśmy stary zeszyt. Jakiś impuls nakazał mi do niego zajrzeć. Na szczęście. To był pamiętnik. Pamiętnik z czasów II wojny światowej. Pamiętnik pisany z perspektywy małego dziecka.. Pierwsze fragmenty już przepisałam i zapraszam do lektury.


Na zdjęciu Kaja

Druga wojna światowa trwała 1418 dni…

Rok 1928, 4 stycznia. Urodziłam się w domu chłopskim. Chata była nowa, kryta strzechą. Cała nasza wieś była taka. Burakówka, powiat Zaleszczyki. Moje dzieciństwo było smutne, gdyż tato nasz wrócił z wojny, tej pierwszej, ociemniały na obydwoje oczu. Gdym podrosła, to go prowadziłam, bo z nas, trójki dzieci ja byłam najstarsza. Bardzo go lubiłam. Sercem córki widziałam jego krzywdę. Opowiadał o bitwach wojennych i o tym jak granat wroga rozerwał się i raniąc uśpił jego oczy. Leczony był w szpitalu w Węgrzech. Zaraz po wojnie mama pojechała tam i przywiozła go do domu. Tatuś był cichy, spokojny, przywykły do swojego losu. Wciąż mówił – „Ojczyznę broniłem”. Miał pas wojenny z którym się nie rozstawał. Zawsze go macał i mówił żeby mu go do grobu dać jak umrze. I tak mu daliśmy. Żył 86 lat a mama 84.
Jesienią 1935 roku poszłam do szkoły, do pierwszej klasy. Był to bardzo wesoły dzień. Pierwszy raz odprowadziła mnie mama. Książki, zeszyty, piórnik drewniany, tornister. Nie mogłam się nacieszyć. Posadzono mnie w pierwszej ławce, bom była malutka. Nauczycielką była zakonnica, która uczyła jeszcze mojego tatusia. Bardzo mnie lubiła. Uczyłam się dobrze.
W 1939 roku tatuś wyjechał do Muszyny, do uzdrowiska a ja z nim jako przewodnik. Miałam 11 lat. W Muszynie było bardzo ładnie. Górki, powietrze, las leszczynowy, gaiki pełne wiewiórek, którym bardzo się przyglądałam. Zdrowe powietrze pachnące żywicą. Na około drewniane domy, sklepiki, kościółek z ławkami, gdzie chodziłam z tatą. Bardzo mnie ciekawiła tamtejsza ludność w góralskich strojach. Tak grzecznie ustępowali miejsca na ławkach ociemniałym żołnierzom. Pensjonat prowadziła starsza pani, wdowa po swym mężu generale. Była bardzo dobra, jak na swój wiek bardzo energiczna. Nieraz głaskała mnie po głowie, nakazując bym pilnowała ojca. Nakazywała mi prowadzić go drogą równą, gdy tylko zechce mu się pić to dawać wodę mineralną, która była wszędzie w wielkich butlach z kranami. Jadalnia, nazwana „Wanda i Józef” była bardzo obfita. Śpiewano codziennie rano do śniadania – „Kiedy ranne wstają zorze”. Ludzie modlili się wspólnie na głos.
I tak w sierpniu 1939 roku radio grało bez przerwy. Ludzie słuchali dzienników. Po 15-stym sierpnia ruch ustawał. Mówiono o wojnie. Naraz radio głosi komunikat, że na Polskę Niemiec rokuje. Pan w radiu mówi, że granica została przerwana w Gdyni. Rozległ się płacz, a w radiu dzieci śpiewały: nad polską biedną ziemią polski orzeł brzęczy, Niemiec wróg nasz bezlitosny polskie dzieci męczy. że nad polską biedną ziemią niebo się zachmurza, Niemiec wróg nasz bezlitosny będzie nas mordował wszystkich. Wstań nam dziadku Piłsudski, weź szabelkę w ręki i nie daj nam ginąć z hitlerowskiej ręki, ocal nas, Polaczków z naszej biednej ziemi…. I znów płacz dzieci. Pani kierowniczka zwołała apel i zaczęła mówić, że każdy jedzie do domu w swoją stronę. Zawołała mnie na stronę i nakazała abym ojca pilnowała, gdy tłok w pociągach. Dorożką dowiozła nas do stacji, kupiła bilety. Poprosiła jakiegoś pana by wsadził nas do pociągu, który jechał na Rumunię. W pociągu było przepełnienie. Tatusia posadziłam w korytarzu pociągu. Trochę stałam, trochę brał mnie na kolana. I tak spałam przytulona. To była męka, jego i moja. Tak bardzo cieszyłam się, że jedziemy do domu, do mamy. Zrozumiałam wtedy ludzki płacz. Nikt nie wiedział jak będzie. Naraz pociąg staje w Przemyślu, w szczerym polu, w samym środku nocy. Słychać krzyk. Ludzki krzyk. Przebudziłam się. Tato płakał. Mówił do mnie i całował w głowę. Okazało się, że wyrwano szynę. Koloniści, szwaby podminowali. Miało to być koło jakiegoś mostu. Pociąg stał długo.. CDN

Kategorie:Uncategorized

Natalia

Natalia.
Moja współlokatorka.
Pochodzi z Opola.
Jest bardzo ambitną dziewczynką. Studiuje dwa kierunki jednocześnie – psychologię i język francuski.
Zaraża wszystkich dookoła swoim optymizmem i uśmiechem.
Robimy wiele szalonych rzeczy. Tańczymy, śpiewamy, wszystko po to żeby się nie uczyć 😉 – nawet te zdjęcia

Kategorie:Uncategorized

Alicja

8 lutego, 2010 1 komentarz

Alicja.
Moja najdroższa przyjaciółka.
Jej wzrok za każdym razem mnie przeraża i fascynuje jednocześnie.
Poznałyśmy się w listopadzie a ja nie wiem jak mogłam wcześniej normalnie oddychać.

Kategorie:Uncategorized

Magda

1
specjalnie dla Magdy wiersz Marka Sniecinskiego. Bo ona wie dlaczego.

* * *
Starannie cię układam
rozpinam w ramie łóżka
wygładzam dłońmi
wątek i osnowę skóry
rozprowadzam językie
długo schnące grunty

Twój oddech budzi echo
pod sklepieniem czaszki
i wolno się uczymy
że najpierw był dotyk
a ciemna materia świata
gęstniała przy naskórku

Jesteś furtką przez którą
wchodzę w zmierzchający ogród
twój jęk odsłania przejście
rozchyla ścianę liści
jest cicho
drzewa kwiaty zwierzęta
nie mają żadnych imion
gładka skóra gwiazdy
porasta rudą sierścią

kiedy robilysmy to zdjecie, to na dworze padal gesty snieg. rozstawilysmy lampe i patrzylysmy na siebie. a potem cieplo kominka i cieplo serca Magdy rozgrzalo me zrenice. Potem zasnelam na kanapie.

Kategorie:Uncategorized

Andżela

Andżela. Poznałyśmy się dzięki Magdzie. Niesamowicie piękna i mądra kobieta. To właśnie wtedy, w sobotę spełniło się moje małe marzenie i mogłam pokazać Wam to, jak ją widzę

Kategorie:Uncategorized

Dorota i Alicja

6 lutego, 2010 1 komentarz

1

Dorota i Alicja. Dwie fotograficzne dusze. Ten dzień, kiedy robiłyśmy to zdjęcie był pełen smutku i nostalgii.

Kategorie:Uncategorized

Mój świat

mówiąc krótko. jeden dzień. jedno zdjęcie. kilka liter.

słów organizujących moje życie.

słów które chłonę szybciej niż chleb.

zdjęć co mówią więcej niż tysiąc słów.

na początek moja ściana. nowa koszula. stary kochanek. mokre oczy. zimne usta.

1

Kategorie:Uncategorized